Melduję się na posterunku i witam w moim nowym wpisie, który przedstawi moje spojrzenie na kwestię, która dla wielu staje się kością niezgody oraz nie wątpliwe budzi kontrowersje. Niniejsza wypowiedź stanowi jedynie moje przemyślenia oparte na obserwacjach tego co dzieje się z ludźmi gdy w grę wchodzi temat 5G. Rozsiądź się zatem wygonie weź do ręki kubek herbaty lub dowolny inny napój Twojego wyboru. Do meritum.
Nie twierdze, że 5G jest złe czy dobre. Mam do niego neutralny stosunek jak do wszystkiego ponieważ każdym przedmiotem można kogoś skrzywdzić lub ocalić. Każda idea, myśl może kogoś poruszyć realnie zmieniając komuś życie na leprze albo może przerodzić się w ideologie, która to pochłonie człowieka w całości przez co będzie domagał/a się od innych poparcia dla danej ideologii za wszelką cenę i nie zważając na to czy kogoś skrzywdzi czy nie. Podobnie moim zdaniem jest z 5G, które to również jest tylko narzędziem. Istnieją jednak kwestie, które mnie martwią więc mam nadzieje, że odnajdę odpowiedź na nurtujące mnie pytania w komentarzach.
Zastanawiam się po co nam jeszcze leprze anteny (na tym etapie rozwoju jaki mamy) skoro my i tak nie wykorzystujemy w całości dobrodziejstw jakie mamy obecnie dzięki 4G. Mogę się mylić chyba powinniśmy wyczerpać jeden potencjał by myśleć nad wdrożeniem kolejnego kroku. Nierozsądnym jest tworzenie nowej technologii nie poznawszy potencjału obecnie posiadanej. To trochę tak jakby wziąć jakiś wynalazek (np. jakiś smartphone) i zanim pozna się jego wszystkie funkcje kupić nowy, a tamten stary walnąć w kąt bo nie jest nowy bo nie ma jeszcze lepszych funkcji (z których nie korzystasz lub nie będziesz korzystał/a, czasem nawet ich nie poznając) czy tam składanego ekranu.
Powiedzcie mi proszę tak na chłopski rozum skoro dziś mamy ograniczenia w przesyłaniu danych to powiedzmy jak jutro zainstalują na Twoim dachu antenę 5G to czy cokolwiek to zmieni. Może nawet jak uda nam się przeskoczyć kwestię całej infrastruktury to jak to wpłynie na Twoje życie. Router jeszcze wypniesz z prądu przed snem by był on lepszy oraz głębszy ale takiej anteny to ni cholery nie wypniesz. Czy zatem nie pogorszy się jakość naszego życia chociażby w kontekście gorszego snu. Czy gra jest w ogóle warta ewentualnego naszego poświęcenia jakim będzie spadek naszej wydolności psychoruchowej ponieważ się cholera nie będziemy mogli lepiej spać. Czy na prawdę chcecie brać udział nie bójmy się tego sformułowania w eksperymencie mogącym mieć negatywny wpływ na wasze zdrowie i nawet nie mieć wpływu na to, że ów eksperyment jest na was przeprowadzany nawet bez waszej zgody co już mnie jako pragnącego wolności człowieka wkurza.
Mam pewne wątpliwości dotyczące sposobu wprowadzania 5G. Przecież skoro to jest tak dobre to tak samo jak z fajna ideą powinniśmy sami chcieć zainstalowania takiej anteny na dachu. Logicznym jest, że do fajnych i pożytecznych rzeczy/idei nikogo nie trzeba przekonywać najpierw są one testowane przez ludzi innowacyjnych (około 10% społeczeństwa, wśród nich jest 1% naturalnych liderów/przywódców) potem przez przedsiębiorców (około 20-30% społeczeństwa, ta kategoria odnosi się do ludzi przedsiębiorczych, których może być nawet ponad 30% zależy od społeczeństwa) by na samym końcu ruszyła za jakimś rozwiązaniem cała reszta czyli tzw. szara masa (stanowiąca około 60-70% społeczeństwa w nich oczywiście jest około 7-10 % społeczeństwa, które zawsze co by się nie działo zawsze będą na nie czyli tzw. legarsi czyli typ człowieka, który jęczy, że za PRL’u to było zajebiście nie to co teraz).
Powyżej opisana teoria podziału społeczeństwa moim zdaniem najlepiej obrazuje to jak roznosi się idea/pomysł/innowacja. Innowator może stać się liderem ale nie chce choć czasem jest do tego zmuszany. Jako pierwszy tresuje nowe rozwiązania niezależnie od tego czy mogą okazać się dla niego szkodliwe czy nie. Przedsiębiorca patrzy czy innowatorowi dana idea służy i wdraża ją jeśli okaże się, że dany pomysł działa. Szara masa zaś mówi no dobra jak innowatorom i przedsiębiorcom się udało to dobra dawaj za nimi. Jak kiedyś pisane było na moim blogu ludzie nie lubią zamian bo nie są one dla nas przyjemne.
Pisząc o wolności, któregoś pięknego dnia dane mi było się zastanawiać, kto weźmie odpowiedzialność za nasze głupie decyzje, za nasz brak oporu wobec czegoś co może okazać się dla nas szkodliwe. Wdrażanie 5G po kryjomu bez konsultacji społecznych na pewno wzmaga podejrzenia odnośnie czystych intencji osoby lub grupy osób, które dopuszczają się ów czynu. Jest to jak najbardziej naturalna postawa, z którą ciężko polemizować. Obawy wówczas są jak najbardziej słuszne dzięki czemu my jako ludzie swoją czujnością chronimy siebie oraz bliskich.
Siedzę sobie i tak myślę o tym całym 5G i jakie ono ma rzekomo benefity nam dać. Czytam o tych falach i się tak zastanawiam czy jeśli powiedzmy jutro będzie możliwe wysyłanie w np. droga mejlową plików o wasze powiedzmy 6 GB (nie mówię tu o zapisywaniu chmurze) to czy my jako ludzie w owczym pędzie nie rzucimy się na tą możliwość nawet jeśli będzie to bez sensu. Wówczas nagromadzenie dużej ilości nawet podobno nieszkodliwych fal będzie miało negatywny wpływ na nasze zdrowie (w myśl zasady co za dużo to nie zdrowo). Nie wiem tego jedynie podejrzewam, że tak może być. Podstawy znajomości psychologii tłumu jednak mimo wszytko są bezlitosne.
Kolejnym moim przemyśleniem, a właściwie obserwacją jaką mam w związku z 5G jest dyskredytowanie potencjalnych negatywnych skutków danego zjawiska/idei/pomysłu w posty sposób, który dane było mi dostrzec w tym przypadku. Pozwolę sobie ten problem ugryźć w niespotykany dla mnie sposób. Wyobraź sobie stoi przed Tobą pomysł, którym jesteś żywo zainteresowany. Nie wiesz nic na dany temat nie mniej jednak strasz się dowiedzieć jak najwięcej. Wówczas podchodzi do Ciebie człowiek, który mówi Ci słuchaj 2+2=5 mówię Ci w tym pomyśle jest to zawarte. Zarówno ty jak i otoczenie mówicie sobie „przecież to absurd tak nie może być”. Później inny człowiek mówi Tobie podobną bzdurę więc zaczynasz się „uodparniać” na zaprzeczające słuszności danego pomysłu słowa. Nawet jak, któryś z ludzi mówi prawdę o szkodliwości danego pomysłu to dzięki tym pożytecznym osobom (idiotom), którzy wcześniej mówili bzdury w Twojej głowie oraz innych osób zainteresowanych pomysłem rodzi się śmiech „Mówisz mi teraz, że ten pomysł jest szkodliwy haha, a pamiętasz jak mówili, że 2+2=5 weź idź sobie folie na łeb załóż i nie pieprz głupot”. Podstawienie takich osób lub namieszanie komuś w głowie by zaczął na początku formowania pomysłu gadać proste do obalenia tezy jest bajecznie proste. Dla tego właśnie z moich obserwacji wynika, że większość ludzi niestety jest bezbronna w obliczu takiej manipulacji, a może nawet „przeredagowania rzeczywistości”, którą będziemy mieli po wdrożeniu danego pomysłu w życie, na modłę forsującego dany pomysł. Jako, że na samym początku gdy 5G przebijało się do świadomości ludzi oraz w późniejszych etapach dane mi było obserwować właśnie coś takiego sądzę, że niektóre z stawianych tez przez ludzi, o których mówimy „spiskowoteoriowcy” mogą mieć jak najbardziej odzwierciedlenie w rzeczywistości. Problem w tym, że przez nagromadzenie łatwych lub trudnych do obalenia fake newsów, mało kto dopuszcza do świadomości prawdziwe informacje niezależnie czy są one korzystne czy też nie dla 5G. Wszyscy błądzimy co nie jest niczym złym. Pamiętajcie jednak prawda nie leży po środku ani po lewo/prawo/na ukos prawda leży tam gdzie leży. Problem w tym, że w obliczu czegoś takiego piekielnie ciężko do niej dotrzeć.
Mówiąc o psychologii warto wspomnieć o tym, że w tym przypadku gdy mówimy o populacji dane jednostki niepodporządkowujące się danej dominującej w społeczeństwie idei/przeświadczeniu zawsze będą wyszydzane gdyż burzą ludziom ich idealny w mniejszym lub większym stopniu świat (pomijając osoby, które co by się nie działo i tak mają wszytko w dupie), zmuszając do zadawania pytań, których notabene konstruowania szkoła nas nie nauczyła. Więc nawet jak ktoś zadaje pytania to często wali na oślep przez co wyciągnąć może fałszywe wnioski. Pytanie pytaniu nie równe przykładem jest tu pytanie z tezą (np. Podaj 4 benefity/zagrożenia wynikające z wprowadzenia technologii 5G), które samo w sobie sugeruje odpowiedź na korzyść lub nie korzyść pomysłu. Jak będziesz notorycznie szukał informacji, że coś jest szkodliwe to znajdziesz wiele informacji potwierdzających Twoją tezę i tym bardziej będziesz przekonywał siebie i społeczeństwo, że coś jest szkodliwe nawet jak takie nie jest. To jest tak zwany efekt potwierdzenia. Polecam najpierw znaleźć argumenty (opinia nie jest argumentem choć może być uargumentowana) za, a potem przeciw i wyciągnąć samodzielne wnioski, a nie zamykać się na informacje (to, że ta metoda sprawdza się u mnie nie oznacza, że sprawdzi się u Ciebie). Tkwiąc w efekcie potwierdzenia nie dotrą do Ciebie inne sprzeczne z Twoimi tezami argumenty (możesz je nawet wypierać) lub w pewnym stopniu uznawać argumenty drugiej strony jednakże doszukujesz się wówczas w wypowiedzi rzeczy, które potwierdzają Twoje założenia. Moim zdaniem nierozsądnym jest zamykanie się na informacje inne od naszych oraz o zgrozo atakowanie osoby mającej inny pogląd niż nasz.
Podsumowując to co obserwuje w temacie 5G jest moim zdaniem laniem wody na młyn zarówno spikowoteoriowców jak i ich przeciwników. Nie podoba mi się sposób w jaki ta technologia jest forsowana oraz to jaki zamęt wokół tego tematu panuje. Wkurza mnie brak wolności odnośnie decydowania o wdrożeniu 5G. Przyznam szczerze, że w obliczu tego wszystkiego co dane było mi zaobserwować naprawdę obawiam się 5G mam nadzieje, że niesłusznie.
PS. Jako, że żyjemy w neokomunizmie i w kontekście 5G mówi się o globalnym totalitaryzmie to podaje przepis na PRL'owskiego zakalcowatego murzynka.
Składniki:
1 szklanka cukru (lub więcej jak lubisz słodsze ciasta)
4 jajka
kostka margaryny
1/2 szklanki wody
4 kopiaste łyżki kakao
2 szklanki mąki
łyżeczka proszku do pieczenia
mała szczypta soli
bułka tarta (opcjonalnie)
kilka kropel aromatu rumowego lub migdałowego
Sposób przygotowania
Margarynę rozpuścić na małym ogniu wraz z wodą, połową cukru i kakao (nie zagotować). Białka ubić z 2 połową cukru (by powstała beza) i do ostudzonej masy kakaowej dodawać po łyżce mąki ubitej bezy oraz po żółtku, proszek do pieczenia i aromat. Formę do pieczenia (np. torownice o średnicy około 25 cm) wysmarować margaryną i wysypać bułką tartą lub użyć papieru do pieczenia. Piec około 50 min w temperaturze 180 stopni (może być z termoobiegiem). Miażdżyca i zawały serca o cukrzyca i inne takie murowane więc smacznego. Nie zapominajmy o uszkodzonych pozapalnych tłuszczach trans. Jesz na własną odpowiedzialność.
Odmeldowuje się do następnego wpisu.
All rights reserved by @veroniq 2020
Zgodzę się wpisem @/trampmad przez lata obserwacji w sieci, w której straciłem wystarczająco dużo czasu, widzę jak ta cała manipulacja i podążanie za monetą i nie ważne, czy to krypto, czy fiaty. Jest nieustanne dążenie jak największego nachapania się przez cwaniactwo, manipulacje, przekupstwo itd. Przerabiałem wiele tematów, idąc o kilka kroków od ponad 70% społeczeństwa wraz z nowym pojawiającym się trendem, jakim obecnie jest krypto, blockchain i nadchodząca nowa fala, która już niedługo zacznie być promowana. Niestety, wszystkie te rzeczy mają swój punkt docelowy wysoko zaawansowanej technologii, w której część już jest w otoczeniu i wystarczy połączyć elementy. Niestety, robi się wszystko, żeby zatrzymać ludzi w sieci kosztem zdrowia kontrolowania przez wiele urządzeń połączonych z siecią i od niej uzależnić. 5g jest początkiem przełamania do wielu rzeczy, bez masowego wdrożenia nie będzie możliwe wprowadzenie na przykład broni nowej generacji, cybernetyki, wdrożenie robotów maszyn kosztem natury i ludzi. Polecam ściągnąć lu obejrzeć film- Transcendencja / Transcendence
Zgodzę się z Tobą. Dla tego miedzy innymi uczę się psychologii bo ten kto zna psychologie nie tylko wygrywa życie ale i również nie da się tak łatwo zmanipulować. Niestety idziemy w kierunku technokracji czy tam technotyranii jak kto woli. Ludzkość ma pewne zapędy do autodestrukcji raz na czas coś ludziom po prostu odwala i muszą jakąś część siebie unicestwić. Nie uciekniemy od tego niestety taka nasza natura. Ludzie mają w dupie swoje zdrowie bo sami są zagubieni wszystko nagle jest niezdrowe i nie wiadomo co do garnka włożyć by by cieszyć się zdrowiem. Jedyne co nam zostało to świecić przykładem, którego blask rozświetli drogę zagubionym. Nie twierdzę, że ciesze się pełnią zdrowia, ani tym bardziej, że jestem przykładem dla innych robię po prostu swoje. Dlaczego mam komuś zabierać wolność do bycia niewolnikiem oraz wolność do walnięcia głową w ścianę zwaną rzeczywistością i nabicia sobie guza. Ludzie nie myślą samodzielnie (nie da się w 100 %) i nigdy nie będą zawsze bedziemy od kogoś lub czegoś zależni po prostu zmieniamy swoje uzależnienie tym razem na technologie.
Zauważ, że główną motywacją w życiu ludzi jest przyjemność, a nie jakby wskazywał rozum - potrzeba. Przyjemności nie da się zaspokoić, ponieważ umysł się lepi do coraz to nowych "zabawek". To taka czarna dziura która wciąga nieostrożnych konsumentów. Nie twierdzę, że przyjemne doznania są złe, lecz niebezpiecznym jest utrata kontroli prowadząca do uzależnień. Jak np. ucieczka do wirtualnych rzeczywistości z życia w realu. Już wcześniej wspominałem, że na ludzkiej słabości jaką jest przedkładanie przeżywania przyjemności nad kontrolą swojego życia (w tym kondycji ciała) żerują producenci i handlowcy wszelkiego rodzaju błyskotek (goowna) przyciągających nasz wzrok. I tak całe życie jesteśmy strzyżeni przez chciwych cwaniaków, co symbolicznie można przedstawić jak kolejkę owieczek do fryzjera. Utrata kontroli na zmysłami jest problemem. Gdyby więcej czasu poświęcać rodzinie, wspólnym spacerom, zabawom, spotkaniom z przyjaciółmi, może ktoś by się zorientował, że takie 5G nie jest aż tak ważne. To popyt wpływa na podaż a nie na odwrót. Ale my kochamy bezrozumną konsumpcję poświęcając jej większość życia, a tych którzy się wyłamują z "systemu konsumpcji" nazywamy często nawiedzonymi.
Oczywiście, sprawa z 5G jest podejrzana, ale tak naprawdę to nikogo to nie interesuje. Nawet tutaj za wpis o budyniu zdobywa 4x więcej głosów, niż traktujący o naprawdę ważne dla nas wszystkich kwestie. Totalne zobojętnienie środowiska jest zniechęcające do jakiejkolwiek dyskusji. Idźmy śladem rosomaka. Zamieszczajmy byle co, byle badziewiate fotki, kumulujmy chciwie pieprzone dolarki, hivy i steemy. Bo o to głównie idzie prawda? Nie o wartości.
Owszem wszyscy mamy hedonistyczne zapędy jedni mniejsze inni większe. Ludzie nie chcą mieć kontroli nad swoim życiem bo jeszcze dostali by wolność, a ona wiąże się z odpowiedzialnością, której nikt nie lubi. Sądzę, że nie spędzamy ze sobą czasu bo uciekamy przed tym kim naprawdę jesteśmy, a w relacjach międzyludzkich na żywo dużo lepiej wychodzą nasze motywacje. O wyłamywaniu z systemu konsumpcji to mi nawet nie mów mam komputer, który ma 7 lat i smartphone, który ma 5 lat przez co notorycznie słyszę kup sobie nowy komputer lub smartphone ja się pytam po co skoro dalej działa. Niestety popularność jest w cenie bo rośnie nam pokolenie narcyzów ponieważ taka postawa jest promowana. Jedynie co możemy zrobić to pokazywać, że można inaczej.
Pamiętaj nie liczy się to ile masz głosów, a jak skutecznie rozchodzą się Twoje idee. Wprost na tym blogu zostało napisane, że mam w dupie głosy obchodzi mnie jedynie dyskusja oraz jak skutecznie będą rozchodzić się moje idee. Mój blog nigdy nie będzie popularny ponieważ nie celuje do 100% społeczeństwa tylko albo aż do 30%, a pozostałe 70% pójdzie za nimi taka kolej rzeczy.
Przybijam piątkę.
Moje zdanie oczywiście wszyscy po ostatnim wpisie znają. Niemniej nie zgodzę się z kolei z wpisem @trampmad. moim zdaniem ludzie uciekają do przyjemności bo w świecie w którym juz dawno odebrano im wszystkie wolności tylko to pozwala umysłowi wolnej jednostki funkcjonować i nieześwirować. Ludzkośc dziś nie ma celu ani też niczego sensownego za horyzontem po co mogła by sięgać. Duchowośc została wypaczona lub też ośmieszona, wszystkie wartości zepsute. Człowiek więc łapczywie sięga po tanie podniety aby uciec od tego co czai się gdzieś na granicy świadomości.. a tą rzeczą jest właśnie świadomość tego że dziś w 21 w jest się niczym więcej jak hodowlanym kurczakiem w klatce. Kraty tej klatki to strach.
Wystarczy się rozejrzeć dookoła po tych wszystkich ludziach, poczytać te teksty o "budyniu" czy też pupie maryni i z wielu z nich przebija właśnie to o czym piszę. Dopiero gdy człowiek raz zazna wolności (co niestety istotom wychowanym w niewoli zdarza się rzadko) to zaczyna dostrzegać co w życiu ma największą wartość i pragnąć czegoś więcej aniżeli tanich podniet.. Widziałem to w każdej kreatywnej i wspaniałej osobie jaką spotkałem. Takiej osobie nie trzeba też długo tłumaczyć dlaczego 5 g jest zagrożeniem tylko w jaki sposób z tym walczyć.
@trampmad @arenatoken nie dajcie się nabrać na filozofię pogardy do własnego gatunku którą też rozpowszechnia ta sama "Elita" która chce nam wcisnąć te wszystkie "nowinki" z 5G włącznie. Każdy człowiek jest wyjątkowy a nawet jeśli gonią za kapitałem i cwaniaczą to dlatego że ten system został zbudowany na wzór piramidy i jeśli nie zrzucasz innych z wyższego szczebla to sam spadasz powoli na samo dno. to się nazywa po prostu instynkt przetrwania i też go mamy ;]
Osobiście lubię nowe technologie, nie jestem za tymi, co służą wbrew naturze i społeczeństwu zbyt dużą dawką fanatyzmu szybkiego wdrożenia. Jeśli chodzi o 5G, obawiam się, że społeczeństwo zostanie przekupione szybkim internetem inteligentne domy/miasta/ulice, a nie wspomnę o rzeczach, które czekają tylko do wdrożenia 5G, bo szykują się branże modowe (tak inteligentne ubranie), medycyna, IT i masa innych. Telekomunikacje jak Play, Orange, Plus czy Polsat już od paru lat karmią nowinkami ludzi o inteligentnych domach sterowanych przez smartfona. Tak przekupią ludzi. Nie wspominam już bardziej zaawansowanej technologi jak broń hipersoniczną, cybernetyka itd. To, że będą padać ludzie/zwierzęta jeden po drugim, do tego pełna kontrola informatyczna na temat osoby i organizmu to nieważne dla większości będzie, bo i tak się sami zamkykają na cztery spusty, jak dzisiejsi streamerzy gamingu i tego podobne. Ten Film wyjaśnia wiele i jest masa linków, które dają informacje pod spodem tego filmu na YouTube.
No widziałem ten film.. mocny!
Mi też dane było zobaczyć ten film faktycznie mocny.
Mogę popolemizować z Twoją pierwszą częścią wypowiedzi? Bo z całą resztą się zgadzam. Cyt. "moim zdaniem ludzie uciekają do przyjemności bo w świecie w którym już dawno odebrano im wszystkie wolności tylko to pozwala umysłowi wolnej jednostki funkcjonować i nieześwirować". Otóż wolność, moim zdaniem to nie tylko kwestia uwarunkowań zewnętrznych ale głównie stan umysłu. Badania wykazały, że jednym z najszczęśliwszych narodów na świecie są biedni Kubańczycy. Pomimo ciężkich warunków życia, nie narzekają i walczą na co dzień o przeżycie. Muszą być cały czas skupieni na rozwiązywaniu swoich egzystencjonalnych problemach, czyli świadomych byciem jak to się patetycznie mówi - tu i teraz. Gdyby całe to społeczeństwo teleportować do naszej strefy kultury, podejrzewam, że zachowywaliby się podobnie do nas. Logika podpowiada, że istnieje zależność pomiędzy stanem posiadania i stanem ducha.
Kiedyś Aborygeni mówili, że posiadane przedmioty nie pozwalają duszy się wznosić. Coś w tym jest. W swoim długim życiu wiele razy zmieniałem miejsce pobytu przenosząc swój uciułany majątek to tu to tam. I za każdym razem nie potrafiłem zabrać wszystkiego. To przywiązanie do przedmiotów można symbolizować złotymi kratami którymi SAMI się odgradzamy od szczęścia którego się tak domagamy.
Świat jest OK, tylko nasze postrzeganie przez pryzmat własnego umysłu sprawia, że widzimy go tak a nie inaczej.
Złote kraty klatki można rozpuścić. I ludzie to robią, potrafią być szczęśliwi na swój sposób. Metoda jest bardzo prosta - należny dokonać odpowiednich zmiany w swojej świadomości tak, aby percepcja otaczającego nas świata pozwalała nam widzieć go w bardziej obiektywny sposób.
Mnie się to udało dzięki intensywnej medytacji. Teraz widzę więcej, szerzej i w związku z tym popełniam mniej błędów mających wpływ na to co mnie spotyka. Prawo karmy działa bezdyskusyjnie, a ten kto na sobie doświadczy jego aktywności przestanie dyskutowań o nim na forach lecz wprzęgnie go do swojego życia. I będzie wreszcie szczęśliwy.
Szczęśliwość nie ma wiele wspólnego z wolnością.. możesz się cieszyć ale i tka być zniewolonym. Wolność to właśnie stan umysłu i o niczym innym nie piszę wyżej.. i właśnie ten stan umysłu osiąga się dopiero jak się jej zazna. Ale musi wystąpić wtedy jeszcze jeden aspekt.. musisz zaznać wolności mieć odwagę po nią sięgnąć bo większość ludzi gdy zaznaje wolności niestety czuje się przerażona tym uczuciem i szybko sama ucieka do klatki tak jak zwierzę hodowlane które posłusznie samo wraca do zagrody b w zasadzie nie wie nawet dokąd miało by pójść. To się tyczy każdego człowieka bez wyjątku, Chociaż oczywiście ludzie żyjący w trudnych warunkach mają paradoksalnie o wiele łatwiej przełamać ten strach ponieważ ich zagroda nie wydaje się być tak atrakcyjna jak zagroda europejczyka z plazmowym telewizorem, smartfonem, dobrze wyposażona nowoczesną kuchnią i kto wie czym jeszcze ;) Także oczywiście masz rację że posiadanie jest czynnikiem wspomagającym zniewolenie ale też nie do końca ponieważ to działa tak że:
Jak nie posiadasz to łatwiej ci wytworzyć ten stan umysłu wolnego człowieka ale trudniej ci go utrzymać ponieważ pochodząc z biednego środowiska często masz też mniejszą wiedzę i więcej kompleksów wewnętrznych. pod fasadą biedy dominuje przemoc rodzinna, zastraszanie i inne zjawiska. To sprawia że łatwiej dajesz się złapać w pułapki zastawione na ludzi którzy zaczynają podązac za wolnością a jest ich tysiące.
Z kolei osoba żyjąca w społeczeństwach bardziej rozwiniętych ma ekstremalnie trudno wydostać się ze zniewolenia jednak gdy już się wydostanie to ma większe szanse ten stan umysłu utrzymać ponieważ ma dostęp do rozległej wiedzy (np w internecie), oraz większe zasoby aby działać. I mniej bagażu traumatycznych doświadczeń.
No to jak to jest? Nie pochodzę z biednej rodziny a jednocześnie utrzymuję stan umysłu w "niepożądaniu". Mam dwie pary spodni, sandały i maratonki a rodzina nie może na mnie wymóc kupienie pary butów i dodatkowych spodni. I jest mi z tym dobrze. Nie mam pragnień materialnych, a to sprawia, że czuję się wolny. To o czym piszesz powyżej to oczywiście prawda, ale są między nami osoby cywilizacyjnie tak zmanierowane, że nie można ich stawiać za przykład. Jak ja. Skoro ja tak mogę, to nie widzę przeszkód aby pozostali osiągnęli stan podobny do mojego, a przecież startowałem od zera jako zwykły frustrat.
Będę się upierał, że szczęście to stan umysłu a w niewielkim stopniu okoliczności materialne. Można to zrozumieć jadąc do Indii, gdzie ludzie cierpią ale nie pomstują na swoją biedę. Zwalanie winy za to, że nie jesteśmy szczęśliwi na warunki zewnętrze, to wg. mnie nieporozumienie, ponieważ to my sami je tworzymy swoimi decyzjami i postępowaniem.
Nie widzę sprzeczności ;) Pisałem że dla osób biednych jest łatwiej się wyzwolić ale czyha więcej pułapek. co nie znaczy że każdy w nie musi wpaść. Ponadto jak pochodzisz z polski to nie pochodzisz z biednej rodziny bo tu nawet żebracy mają lepszy poziom życia niż w niektórych regionach świata. Przyjrzyj się np fawelom w Brazylii.
Przecież nigdzie temu nie zaprzeczam tylko zaznaczam że niezależnie od statusu społecznego ten stan umysłu jest tak samo trudny do osiągnięcia dla każdego ale na osobę biedną czekają inne pułapki niż na osobę bogatą.
Jednak aby osiągnąć prawdziwą wolność to człowiek musi się zmierzyć nie z jedną rzeczą a z czterema wrogami człowieka. Pokonanie Strachu to dopiero pierwszy z tych etapów. Na następnym który nazywam oświeceniem, czyha na nas pułapka pychy i samozachwytu. Po pokonaniu strachu wydaje nam się bowiem że już jesteśmy wolni i już widzimy wszystko czego nie dostrzegaliśmy wcześniej jednak to przekonanie jest mylne. Poprostu widzimy więcje niż inni bo nie boimy się wyjśc już z klatki jednak to wciąz jest tylko ułamek prawdziwego obrazu.