Na jednym z blockchain meetupów we Wrocławiu zasłyszałem na temat Steema niepochlebną opinię, a mianowicie "jest tam parę takich wielorybów z długim stażem, które mają własną wizję tego, czym Steem powinien być i torpedują każdą treść, która im się nie podoba, przez co normalni ludzie tego unikają". Hm, pomyślałem sobie, że to przecież właśnie jest zaprzeczenie całej idei - no bo wiadomo, na Facebooku dostaje się bana za treści "niepoprawne politycznie" według Zuckerberga, na Wykopie dostaje się bana za treści nieodpowiednie według moderatorów, natomiast tutaj miało nie być banów, a to społeczność ma decydować, czy dana treść ma być dostępna czy nie. Ba, nawet zanim założyłem konto, spodziewałem się wydzielonych pewnych grup, których członkowie będą się i być może wzajemnie adorować, ale dopóki dana treść będzie się dała "podczepić" pod którąś z tych grup, to przetrwa. Kanonicznym przykładem wydaje mi się śmieszny obrazek z kotkiem - to prawdopodobnie zawsze znajdzie swoich fanów.
No i zacząłem sobie coś tam postować, eksperymentować. Mniejsza o mnie, nie muszę na Steemie nic zarabiać, Bitcoin trzyma się na wielotysięcznie wyższym poziomie niż gdy go ostatnio kupowałem. Bardziej zależy mi na miejscu do prowadzenia swobodnej dyskusji bez ryzyka, że grupka 3 zazdrosnych studentek zgłosi moje konto i Zuckerberg je ustunie i tym podobnych ryzyk, a zarazem żeby nie było to miejsce "ukryte" przed internetem między treśćmi, mówiąc delikatnie, nielegalnymi. W zasadzie więcej czytam niż piszę, próbuję zrozumieć mechanizmy Steema, dopiero potem ocenię, czy warto inwestować w niego czas i prawdziwe pieniądze.
No i niedawno zauważyłem, że w Polskim Steemie próbuje się wprowadzać jakąś hegemonię zamiast demokracji/kapitalizmu, które wydają się wprost wynikać z działania sieci. Co chwilę widzę jakieś "regulaminy", "zastrzeżone tagi", szeryfów pilnujących treści w tych tagach, krzyczących za pomocą botów na każdego, kto ośmieli się złamać ich święte reguły. Warto tu od razu dodać, że całej polskiej treści w Steemie jest tak niewiele, że ciężko mi znaleźć 10 jakichkolwiek niepustych tagów, więc tym bardziej mnie dziwi próba jakiegoś systematyzowania tych treści. Strzelam, że domorośli administratorzy for internetowych klasy 2C miejskiego technikum po prostu przywykli do kategoryzowania, ograniczania i porządkowania wszystkiego i próbują na siłę uszczęśliwiać wszystkich nowoprzybyłych. Zastanawiam się, która grupa obecnie jest liczniejsza. I ile osób w ogóle nie chce tu nic publikować, widząc taki stan rzeczy.
Wyczytałem w którymś wątku, że jeden z wielorybów przestał już upvote'ować wszystkie posty z tagiem "#polish", bo jest już ich dużo i teraz nie musi już dbać o promocję, a musi dbać o jakość treści. Samozwaniec, uznał że to do niego należy ocena wszystkich treści, bo sam jeden ma sporo voting power. W innym miejscu zobaczyłem jakiegoś mema i natychmiastowe flagowanie, bo niska jakość treści w "świętym" tagu. Widać zarazem, że jakieś stare angielskie tutoriale, poradniki savoir-vivre'u i inne przekazy bardzo ostrożnie używają słów rodzaju "nie trzeba", "nie powinno się". Brak jest silnych zakazów, bo sieć de facto nikomu nie pozwala wymierzać sprawiedliwości. Treść można najwyżej zakopać pod inną treścią, usuwania jak dotąd nie zauważyłem.
No i przechodząc do meritum. Wkleiłem sobie wczoraj typową, studencką pastę (można znaleźć w moim profilu), bo wydała mi się znów aktualna po lekturze Wykopowego artykułu na podobny temat. Dodałem tagi i zapomniałem o sprawie. Okazało się, że pewien wieloryb nie tylko ją oflagował, ale jeszcze powiadomił swojego kolegę i obaj oflagowali oba moje wpisy z tego tygodnia, w zasadzie juz nawet nie siląc się na jakieś uzasadnienia, po prostu jestem już na ich liście "do tępienia". Dla mnie to oczywiście nie problem, 30 dolarów i mam nowe konto, spływa to po mnie. Ale bez sensu jest granie w ich grę, zakładanie więcej kont (wzmacniając de facto ich kapitał), tylko po to, żeby się przebić z jakimiś treśćmi typu śmieszny obrazek z internetu. To absurd, żeby tracić na to czas, po prostu ich zablokowałem, zapłaciłem jakimś botom za upvote i patrzę, czy i kiedy moje wpisy stracą wdzięczną adnotację "Ten wpis został ukryty z powodu niskich ocen.". Możliwe, że sam jeden sobie z tym nie poradzę i muszę po prostu czekać, aż spłyną upvote'y od reszty społeczności (których w sumie jest większość, no ale z niskimi wagami).
A teraz najlepsze. Jeden z wielorybów argumentował, że pasta nie jest moją własnością, powoływał się nieumiejętnie na jakąś ustawę o prawie autorskim, prawdopodobnie nie miał nawet na tyle życia towarzyskiego, żeby dowiedzieć się, czym pasta tak w ogóle jest i że nikt na świecie jeszcze nie pozwał innego kogoś o jej przeklejenie (bo po to przecież nazywa się pastą). Gdy go więc zgasiłem prostym komentarzem, napisał mi takie coś:
Czyli że na Steemie panuje gerontokracja? Ot, ciekawostka. To może w ogóle założymy sobie innego Steema, w którym ci panowie nie będą już mieli swoich statusów? Ewentualnie można po prostu używać innych tagów, a ich samych zablokować, tak żeby nie widzieli naszych treści (wiem, że ja nie widzę już ich, ale czy to działa w obie strony?).
Wydaje mi się, że należałoby wprowadzić pewien pluralizm kuratorski, dużo jest przecież choćby młodzieży, która chciałaby tu mieć drugiego Kwejka czy gołe baby. Dla nich tu nigdy nie będzie miejsca, bo gerontowie nie aprobują? Nie sądzę. A może wszyscy nowi użytkownicy powinni płacić trybut starszym panom, bo oni tu byli wcześniej i postowali coś w polskich tagach, zawiązując polską społeczność? Też nie sądze, po to właśnie jest Steem Power i wolna ręka rynku, żeby nowi członkowie swoim dołączeniem/kupieniem Steemów nagradzali członków z dłuższym stażem finansowo, nigdzie w modelu matematycznym nie zauważyłem wzmianki, że nowicjusze są winni starszym uległość i oddawanie czci. Mogą ich, oczywiście, pytać o radę lub pozwolić na wyrażanie opinii z pozycji autorytetu, ale na cholerę komu Steem, na którym nie można spokojnie umieścić kotka? To już nawet na Facebooku trzeba się dużo bardziej postarać, żeby zasłużyć na pstryczka w nos od moderacji.
Chętnie posłucham sposobów na rozbicie tego betonu na mniejsze części. Sam mam aktualnie więcej SP niż część tych wielorybów, bo sobie go po prostu kupiłem. Chętnie "posieję ten zamęt", którego tak boi się pan szeryf, bo mnie akurat najzupełniej nie obchodzą zarobki jego lub jego kolegów. Ta sieć powstała dla wszystkich, a nie tylko dla nich, obecnie przyjęta strategia hermetyzacji polskiego Steema i czerpania zysków na krótką metę jest nie do przyjęcia i nawet gdyby trzeba tu było wpuścić muzułmańskich imigrantów, żeby po prostu nieco zdemokratyzować treści, to sądzę, że by się opłaciło społeczności. Sam nie planuję pisać żadnych dłuższych wpisów do momentu, gdy krótkie są zakopywane "bo tak" - szkoda po prostu mojego czasu na ich pisanie, skoro wystarczy jeden klik nestora. Dopiero, gdy moc potrzebna do "zakopania" wpisu będzie osiągalna przez grupę co najmniej 10-20 w miarę aktywnych osób (tak jak to jest na Wykopie), będę mógł uznać, że narzędzie nadaje się do publikacji czegoś konkretnego. Nie daj losie, żebym napisał coś kontrowersyjnego, co mogłoby wywołać interesującą debatę, a jakiś wieloryb zakopałby to po kwadransie. Nie po to chyba ten Steem istnieje.
Ze swojej strony gotów jestem pomóc innym osobom, które znalazły się w podobnej sytuacji. Chętnie zupvote'uję ich treści lub użyję funkcji reshare. Wystarczy dać mi o tym znać, np. komentarzem pod tym postem lub wysyłając jakieś grosze z dołączoną wiadomością (mogę je nawet odesłać, jeśli komuś bardzo zależy). Oprócz tego mogę wydać, powiedzmy, parę tys. USD na zakup Steem Power, jeśli okaże się to pomocne w ulepszaniu sieci. Zastrzegam sobie jednak prawo do wolnego czasu i udzielania się na forum międzynarodowym, ewentualnie sprzedania wszystkich monet na giełdzie i pójścia w inną stronę. Liczę, że są tu również inni przedstawiciele antybetonowego nurtu użytkowników i być może uda się utworzyć jakiś obóz alternatywny, być może nawet naszego własnego Voting Bota dla krótkich postów. Aha, każde oflagowanie niniejszego wpisu bez napisania komentarza uznam za przejaw zwykłej chciwości lub trollingu i również oflaguję autora, po czym dam mu bloka. I fajnie byłoby, gdyby reszta czytelników postąpiła podobnie, tj. opowiedziała się za jedną ze stron.
Ale wystarczy już moich przemyśleń, chciałbym usłyszeć głosy innych. Linki do poprzednich dyskusji na podobny temat również mile widziane.
Koledzy już Ci mniej więcej wytłumaczyli co i jak, ale jako, że dotyczy to personalnie mnie, to też dodam komentarz. Dostałeś flagę bo pasta nie była twojego autorstwa. To czy podpada pod ustawę czy nie, ma drugorzędne znaczenie bo na steem nie obowiązuje prawo danego kraju, ponieważ jest to zdecentralizowana globalna sieć. Nie znaczy to jednak, że panuje tu wolna amerykanka i można robić co się chce. Temu służy flaga której wartość jest zależna od siły danego konta. Moje konto jest warte tyle, bo tyle wypracowałem sobie pisząc treści uznane przez społeczność za wysoko wartościowe. Zgodnie z moimi przekonaniami i strategią wobec steem flaguje posty które są plagiatami ponieważ nie chcę aby była to społeczność kojarzona z zarabianiem na cudzej treści. Jeśli masz odmienne zdanie nic nie stoi na przeszkodzie abyś zainwestował pieniądze i promował treści uznane przez ciebie za wartościowe. Na ten moment panują tu zasady takie, że unikalne i porządne materiały są wynagradzane, i ja osobiście chcę aby tak pozostało. Nie mniej powtarzam raz jeszcze, możesz kupić sobie moc i decydować zupełnie inaczej. Droga wolna.
Męska część ludzkości tak już ma, od niepamiętnych czasów zawsze licytuje się kto ma większą pewną część ciała. Przykład pana Belki pokazuje że dotyczy to nawet tej niby elitarnej części społeczeństwa.
Panowie licytują się także kto ma zasobniejszy portfel a w przypadku steemita kto ma więcej steem power.
Tak natura was skonstruowała panowie ale spróbujcie czasem zwalczyć chęć pokazania że tego czy tamtego macie więcej. Na świecie jest wystarczająco dużo wojen.
Aha, czyli tak jak stary diesel kombi przyspieszający, gdy ktoś go próbuje wyprzedzić? I dziwujący się potem, że nikt nie lubi tej autostrady na wysokości jego województwa? To trochę słaba teoria, ale przynajmniej tłumaczy, skąd takie problemy akurat w Polsce.
Na początek - dlaczego w całym artykule nie ma zdjęcia kota? Wspominasz o cholernym kocie, przegryzłem się przez całość artykułu, a kota jak nie było tak nie ma. Zgłaszam reklamację, flaga, gg no re, nie o taki steem nic nie robiłem.
Na rozwinięcie - każdy decyduje jak według niego steem powinien (nie) wyglądać. Najlepiej mieć wyrąbane i trzaskać swoje quality artykuły, czasami przeczytać inne quality artykuły i w sumie jest całkiem fajnie. Traktować to jako zdecentralizowaną platformę blogową.
Na koniec - polska społeczność steem jest (czasem absurdalnie) mocno wyczulona na zarabianiu przy wykorzystaniu nie-swoich treści. Deal with it - zarabianie na czymś co nie należy do ciebie jest moralnie kijowe, chyba że zaznaczysz, iż przekażesz cały dochód na jakieś schronisko dla biednych dzieci. Nie róbmy tutaj drugiego kwejka czy innego spermaszą, bo to jest zdecentralizowana platforma blogowa - nie o to tutaj do cholery chodzi.
Co prawda flagowanie rzeczy spoza tego to pomysł 2\10, zwłaszcza bez zwrócenia uwagi, za pierwszym razem, ale co kto woli, niektórzy wolą krótkie łyżki (pdk).
na dodatek - nie wiem czy ty w ogóle wiesz jak działa steeem xD.
Ziomek przeznacza swoje voting power na wspieranie polskiej społeczności. W jednym momencie stwierdza, że społeczność zbyt się rozrosła by to kontynuować i teraz chce głosować tylko na rzeczy które są, według niego, quality.
Wytłumacz mi, co w tym złego, czemu to potępiasz? Czemu potępiasz to, że wspierał polską społeczność swoimi głosami, po czym gdy ta się rozrosła, postanowił głosować tylko na to, co sam uznaje za coś wysokiej jakości?
No właśnie nie blogową. Spójrz na choćby zwykłego reddita. Co inny sub, to inny kształt. Tu są poradniki, tam są oferty, gdzieś indziej śmieszne obrazki, tam porn, tutaj dyskusja. Każdy sub ma swoje reguły, ale globalnie reddit nie mówi "mają być blogi i już". Argumentacja "mają być blogi, bo do tej pory były same blogi" do mnie nie trafia. Widzę setki innych zastosowań, platforma ich nie eliminuje, tylko użytkownicy.
Serio nie wiem jak przy $0.03 można mówić o zarabianiu - świadczy to najwyżej o tym, że jeden upvote lub komentarz jest zbyt wiele wart - bo za mało jest treści, na które się to rozbija. Na youtube filmik potrzebuje zebrać setki tysięcy wyświetleń, żeby zarobić parę dolarów. Wiadomo, większość z tego zabiera Google, ale dolar za 50 upvotes to faktycznie proszenie się o oszustów.
"Potępiasz" to jakieś mocne słowo, przecież nie nawołuję do powołania komisji i napisania spec-ustawy. Myślę, że każdy teraz zagłosuje swoimi SP na to, czy chce mieć hermetyczność czy kwejka. Obstawiam, że więcej jest w internecie jednak ludzi, którzy nie chcą tu czytać samych wyselekcjonowanych blogów z treśćmi safe for work. Od tego mają już jakiegoś Bloggera czy inny Linkedin. Ja tylko grzecznie zapytałem, czy jak wydam swoje SP w taki a taki sposób, to ktoś jeszcze to zrobi.
Steemit ma inny system moderacji tagów niż Reddit. Moderatorem jest każdy i dopóki tak będzie (do czasu wprowadzenia Communities) będą takie "spory" co powinno znaleźć się na danym tagu a co nie.
Co do tego czy Steem powinien być tylko do blogowania - według mnie zdecydowanie nie. Jednak i w tym temacie pogodzić wszystkich mogą Smart Media Tokens, które mają mieć za zadanie tworzenie oddzielnych systemów głosowania wraz z tokenem, więc każdy będzie mógł sobie stworzyć system tylko do blogowania lub tylko do wstawiania śmiesznych obrazków, gdzie będzie miał większy wpływ na dodawane treści ze wzgledu na to, że prawdopodobnie będzie miał większą ilość tego Smart Media Tokenu, który będzie służył do obliczania mocy głosu w danym systemie.
Ooo, brzmi podobnie do tego, o czym przed chwilą dyskutowałem z santariusem na privie. Dobrze wiedzieć, że deweloperzy Steema czuwają nad skalowalnością sieci (mającej zupełnie inne problemy niż liczba transakcji) i mają już gotowe pomysły. Spodziewam się, że każda treść, o ile tylko będzie mieć jakichś fanów (choćby i byli w mniejszości a nawet znacznej mniejszości), będzie tak samo łatwo dostępna dla nowych użytkowników, którzy będą mogli ustalić swoją przynależność do grup fanów.
Rozumiem, że chodzi o to:
https://github.com/steemit/hivemind/blob/master/docs/communities.md
https://smt.steem.io/
Liczba transakcji w steem - jest obecnie największa w całym blokchain - a nie jest większa niż... 0.5% możliwości ;-)
ETH/BTC ma w ch*** mniej transakcji i bywa pozapychany w 100%.
Więc - Steem - tak jak powiedziałeś - ma w poważaniu takie problemy - z jakimi męczyły się inne krypto.
Co ciekawe - adaptacja do steem - będzie możliwa na większości platform.
To może być rewolucja - i będzie.
Mylisz pojęcia. W chainach proof-of-stake nie trzeba kopać bloków, więc to zrozumiałe, że mają wyższą przepustowość. Równocześnie umożliwiają komuś, kto będzie miał dość pieniędzy, żeby kupić połowę monet i już będzie mógł z tą siecią zrobić, co zechce. Dla większości inwestorów BTC taka opcja nie mieści się w głowie i zawsze będą sądzić, że Bitcoin jest bezpieczniejszy, więc nie spodziewaj się steema po 50 tysięcy za sztukę. Ponadto, przepustowość BTC rośnie dzięki segwitowi i lightning, za jakieś pół roku będzie to sieć praktycznie darmowa w użyciu i spodziewać się można też wzrostów kursu (no bo deweloperzy wpadli na rozwiązanie największego problemu skalowalności). Natomiast BTC nigdy nie aspirował do bycia narzędziem do pisania blogów i stąd nisza dla Steema. Obecnie trwają prace nad wprowadzeniem w BTC smartc contractów z użyciem simplicity, jak to się uda to Bitcoin może wchłonąć Ethereum. Co dalej, zobaczymy.
Algorytm proof-of-work według mnie ma jeszcze większy problem z economy of scale niż proof-of-stake czy tak jak w przypadku Steema delegated-proof-of-stake.
Wydaje mi się, że im więcej ktoś ma pieniędzy tym więcej przewagi może uzyskać w PoWie dzięki kopaniu (np. przez masową produkcję sprzętu) i nie jest to zależność liniowa. W PoSie stake'ując czy w DPoSie głosując swoim stake na delegatów mamy zależność mniej więcej liniową.
Nie zmienia to jednak tego, że PoW jest bardziej doświadczony w boju niż PoS czy DPoS. Myślę, że dopiero za parę lat będziemy mogli powiedzieć co się ogólnie lepiej sprawdza.
Co do ceny to się nie znam, no ale obstawiam, że Steem nie osiągnie ceny 50k$ za sztukę ;D Co nie zmienia faktu, że IMHO jest teraz mocno niedowartościowany.
Tak, to dokładnie to o czym mówiłem.
Wpadaj na chat, to może pomyślimy, co zrobić z tym wszystkim, opowiem Ci co i jak ;)
Myślę że zostało powiedziane dużo i temat do zamknięcia
Modke nie banuj :(
Przekonanie, że demokracja jest najlepszym ustrojem, zwłaszcza dla projektu biznesowego, nie jest zasadne.
Tak samo przekonanie że wrzucanie każdej treści to wolność. Nic podobnego.
Wreszcie przekonanie, że nowi użytkownicy na steemit powinni znaczyć tyle samo co ci z dłuższym stażem nie współgra z założeniami systemu, między innym z istnieniem "reputacji", której nie można kupić.
Nikt nie mówił, że jest najlepsza, tylko że oligarchia jest gorsza. Dla mnie lepsza od demokracji jest republika, czyli nawet jeśli 99% ludzi uzna, że powinieneś oddać życie dla dobra ogółu (bo np. z twojego osocza da się zrobić lek na raka), to i nie mogą cię przegłosować, bo prawo do życia jest chronione dodatkowo. I tak, wrzucanie każdej treści to wolność, która równocześnie nie narusza wolności innych w zakresie nieczytania niepożądanych treści, o ile istnieje mechanizm powstrzymywania ich. Przy czym "nie chcę widzieć tagu #nsfw" nie oznacza automatycznie "weźmy w ogóle oflagowujmy wszystko co jest #nsfw", mechanizm powinien być precyzyjniejszy.
Nowi użytkownicy, o ile mają tyle samo SP co starzy, mają w głosowaniach tyle samo do powiedzenia w zakresie tego, ile kto dostanie kasy za swoje treści. Reputacja pozwala tylko rozdawać reputację. Nie obchodziłaby "młodych", co myślą o nich "starzy", bo takie opinie zawsze są trochę emocjonalne itd., ale problem pojawia się w momencie, gdy post jest ukrywany przed potencjalnymi czytelnikami, którzy może nawet i daliby autorowi zarobić, ale po prostu nie widzą tej treści. W szczególności może istnieć chyba konto, które jest wprawdzie bardzo stare i zasłużone, ale wypłaciło swoje SP i została mu tylko reputacja, którą blokuje ruch sieci flagując co popadnie.
Oligarchia jest gorsza, ale Arystokracja lepsza :) Najlepszy jest system mieszany, ale trudny do utrzymania i właściwego reformowania zgodnie z potrzebami zmieniających się okoliczności. Republika - Rzeczpospolita to państwo które jest wspólną własnością wszystkich obywateli i tak jest na steem. W różnych republikach po pierwsze różnych ludzi uznawano za obywateli, a po drugie co ważniejsze obywatele mogli w różny sposób partycypować we władzy zależnie od swojej pozycji czy to nabytej czy odziedziczonej.
Na steemit udział we władzy jest zależny od zainwestowanych pieniędzy i/lub zarobionych w ramach systemu, ale również, choć nie wprost od reputacji. https://steemit.com/@berniesanders/ pokazuje że można zarabiać pomimo złej reputacji, ale jest to raczej wyjątek. Wyższa reputacja pomaga zarabiać więcej, ponieważ ludzie bardziej ufają kontom z dużą reputacją, chętniej dają "follow", dzięki temu częściej upvotują treści.
Nie, wrzucanie każdej treści nie jest wolnością. To kwestia rozumienia wolności, ale nie będę wchodził w tę dyskusję tutaj.
Aha i oflagowanie posta nie usuwa go z sieci, a jedynie może go uczynić mniej widoczynym, ale dalej dostępnym, polecam właśnie konto bernisandersa, który dostaje dużo flag a mimo to jego posty mają bardzo dużo odsłon i upvotów. Flagi są bardziej upomnieniem niż banem czy tym bardziej cenzurą. Pamiętać też trzeba, że każda flaga zmniejsza możliwość upvotowania.
Przypadek berniesandersa jest dość szczególny :)
Czy twój tekst dotyczy któregoś z Tematów Tygodnia? Przy po prostu do swojego posta wrzuciłeś tagi, na których są największe zarobki?
Cześć, przede wszystkim nie wiem skąd ten mit, że steem ma być wolnościowy? Tutaj inwestorzy decydują co będzie, a czego nie, więc gdzie ta wolność? To praktycznie rozwiązuje temat. Jak sam napisałeś kupiłeś sobie sp - no i fajnie masz teraz większy głos decyzyjny.
Natomiast jeśli ktoś cię flaguje bezpodstawnie to po prostu wytłumacz mu czemu się myli to mądra osoba zdejmie flagę. W przypadku pasty rozumiem - to są teksty tak powszechne, że prawo własnościowe się zbywa. Z drugiej strony po jakimś czasie zobaczysz, że tak słabe treści jak pasta są warte okrągłe 0 na steem.
Ale podam Ci np. mój link, gdzie opisałem dlaczego przykładowo porno nie powinno być na steem - https://steemit.com/polish/@rafalski/porno-and-steemit-dlaczego-nie-czysto-techniczne-powody
Pozdrawiam
Porno nie powinno być, ale już jest, bo widocznie "jacyś inwestorzy zadecydowali, że ma być", idąc za twoim tokiem rozumowania. Sądząc po nagrodach, to ciągle jest nawet za mało pornu i można nieźle zarobić na jego produkcji.
Idąc dalej tokiem kapitalizmu, to obecnie w polskich tagach panuje monopol na SP - mała grupa ma ich większość. Ponieważ jednak nie mają układu z żadnym bankiem centralnym, powinno się łatwo dać ten rynek zdemonopolizować - np. przez wejście nowego inwestora na rynek. Ale inwestor poza kasą musi mieć jeszcze rynek zbytu i pytanie brzmi, czy konsumenci (treści) są już uzależnieni od monopolu (tak jak np. starsi ludzie od telefonów w Orange), czy są gotowi się obracać np. w nowym tagu polskojęzycznym.
no to w końcu jest tu wolność słowa czy nie? czy może moderator czuwa jak na fejsiku? czy decyduje jednak społeczność.... jak tak to ma wyglądać to sie zastanawiam czy warto coś tu umieszczać. moim zdaniem flagowanie to chyba powinno być skierowane do treści przestępczych czy odrażających. A swoją drogą oflagowałem pedofila kilka dni temu no ale za słaby mam portfel żeby zrobić na nim wrażenie...
Spoko, na szczęście są inni użytkownicy którzy na to reagują. Znalazlem go i zglosilem do paru osób żeby usunąć to zdjęcie.